Do oficjalnego pierwszego dnia wiosny już tylko tydzień, więc najwyższa pora na jakieś wiosenne nakrycie głowy :) Dość sporej średnicy beret w niebiańsko błękitnym kolorze. Wahałam się z publikacją tych zdjęć, gdyż początkowo nie byłam zbyt zadowolona z końcowego efektu pracy. Tak więc nieco wzgardzony beret przeleżał trochę czasu w szufladzie. A jednak... coś skłoniło mnie do przywrócenia go do łask ;) Być może szarzyzna dzisiejszego dnia...
Tak więc z (może niedoskonałym, ale przecież własnym!) beretem o kolorze nieboskłonu, nadzieją w oczach i uśmiechem na twarzy wyjdę na przekór wszystkim szarościom, cieniom i czerniom życia.
AAAAAAAAAAAAAniu! uwielbiam, rany, Ty tryskasz tym błękitem, a ja się dziś zastanawiałam czym niektórzy sobie zasługują na to, że tak świetnie im w beretach. Grubsza rozkmina, a teraz tez i zazdrość. Wiosna może być przez Ciebie mroźna!
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci w tym błękicie. Beret wygląda ciekawie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz w tym berecie ;*** a ten niebieski kolor pasuje ci do twoich pięknych oczu ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;** <33