Wprawdzie kalendarzowa wiosna tuż tuż, jednak wciąż zdarzają się zimne poranki i chłodne wieczory. Na takowe najlepiej sprawdzają się cieplusie i milusie szaliki :)
Szalik w paski to jedno z moich pierwszych dokonań :) Drugi jest wynikiem przebytego przeze mnie stosunkowo niedawno zapalenia gardła ;) Jest to bardzo miły w dotyku szal - komin, wykonany z ciekawej, moim zdaniem, włóczki, miejscami grubej, a miejscami cienkiej, co nadało mu niepowtarzalny wygląd. Z takimi szalikami żaden chłód niestraszny :)
Cudowny jest ten fioletowy szalik, bardzo podobają mi się te grube sploty;) obserwuję cie i czekam na kolejne rękodziełowe olśnieia;)
OdpowiedzUsuńI jeden, i drugi szaliczek rewelacyjny:) Lubię to!
OdpowiedzUsuńTo co robisz jest niesamowiete ;**
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie to podoba ;****** <3
ten wrzosowy jest super!!!
OdpowiedzUsuńJola
super Aniu tak dalej ciocia Jola
UsuńAle piękny! Ten fioletowy jest cudny! A czerwono-biały jest też fajny, nawet bym powiedziała, że wywołał usmiech na mojej twarzy - bardzo pozytywnie oczywiście. Pozdarwiam!
OdpowiedzUsuń